środa, 29 maja 2013

City

Golden Gate Park

Jeden z największych parków miejskich w USA (ponad 400 ha). Był to też także jeden z głównych powodów dla których zdecydowałem się na obecne mieszkanie - mam do niego jakieś 50m. W dzień super sprawa - ciągnie się aż po ocean, ciągle coś się dzieje w nim, bardzo zróżnicowany i pełen fajnych dziewczyn biegających po nim :-). Widok z google maps

Masa boisk na których 10-latkowie trenowali piłkę nożną

Są też części bardziej dzikie

Dróg przez park przebiega całkiem sporo, ale niektóre są zamykane na dzień aby stworzyć deptaki





Są też wodospady


Muzeum historii naturalnej

Ciągle coś się dzieje.




Ocean. Jak zwykle chłodno nad nim.
Słoneczny partol! Ale bez Pameli.


Teren przed wejściem - pełno bezdomnych (albo hipsterów - tutaj nigdy nie wiadomo)

Haight-Ashbury

Mieszkam w okolicy Haight-Ashbury - dawne centrum ruchów hipisowskich w USA (mieszkali tutaj np. Janis Joplin czy Jefferson Airplan, a w późniejszych czasach np. Robin Williams zaczynał swoją karierę komika tutaj).

Pizzeria - autografy m.in. Georga Carlina, Penn&Teller czy Metallica

Bankomat. Czynny. Odważyłbyś się skorzystać? :-)

Pies w barze? Czemu nie

All natural :P

Nowy biznes ameby :-)
Oprócz hipisów, narkomanów (to prawdziwi hipstrerzy - mówili do siebie samych na ulicy zanim wymyślono słuchawki bluetooth) bezdomnych czy hipsterów jest tutaj też masa bogatych ludzi - można skorzystać z usług profesjonalnego wyprowadzacza psów.


Przystanki autobusowe często są dość skromne. Zdecydowana większość pojazdów to trolejbusy (widać linie zasilające nad drogą). Są bardzo tanie ($2 za 1.5h jazdy) i można w nich spotkać ciekawych ludzi.

W poniedziałek był Memorial Day. Niestety pogada była słaba.

Widok z okna przy średnim zachmurzeniu.
A to już "normalna pogoda" w SF. Miasto mgły.

Inne


W centrum powstaje kilka nowych wieżowców - miasto się rozwija.

Plac ONZ - jak wszędzie - pełno bezdomnych (choć tutaj, nawet jak na SF jest ich dużo - dzielnica Civic Center to jedno z ich centrów)
Jedną z gorszych rzeczy w mieście jest brud -  jest go naprawdę pełno.

Game Day

Dzień gier to jedna z najstarszych tradycji w Facebooku (tylko Hackathon jest starszy). Całodzienna impreza w parku - firma podzielona na 4 drużyny i najróżniejsze gry - od piłki nożnej, przez różne odmiany baseballa czy zbijanego, przez zabawy z wesołych miasteczek po szachy i żonglerkę - co kto lubi.






2 mastkotki mojego teamu - Kool-aid man i gościu w czerwonym stroju pokrywającym 100% ciała - szacun dla niego - cały dzień w nim spędził (a było ciepło :-) ).

wtorek, 21 maja 2013

Zaległości

Daaawno nic nie wrzucałem. Trochę rzeczy się wydarzyło przez ten czas - święta, wizyta w Seattle, przyjazd do Polski, przeprowadzka, etc. Więc zbiorczo krótki fotoreportaż :-)

Święta



Święta z Michałem i Olą nad oceanem - tradycyjny świąteczny stejk :-)

Seattle


Facebook ma całkiem sporo biuro inżynieryjne w Seattle. Miasto jest ciekawe i bardzo fajnie położone - nad zatoką a w oddali porządne góry (ponad 4km) które widać w czasie dobrej pogody  (czyli niezbyt często ;-) ). Do tego rzut kamieniem do Vancouver w Kanadzie. Seattle jest zdominowane przez kilka firm które zostały tutaj założone - Microsoft, Amazon i raj polskich hipsterów - Starbucks (powiedzenie Starbucks na każdym rogu nabiera tutaj sensu - w trakcie spaceru z hotelu do biura (jakieś 10 minut) minąłem ich z 10 albo i więcej). Do tego brak podatku stanowego (czyli jakieś 8% więcej pensji zostaje w portfelu). Niestety pogoda jest tam do niczego - pada przez większą część roku - odpada :).

Widok z biura na 18 piętrze - gdyby nie chmury w oddali byłoby widać góry.

Widok na drugą stronę.

PL



Facebook nie dawał za wygraną - darmowe gazety na lotnisku w Monachium nie dawały zapomnieć o pracy :-)

Kampus


Zastanawialiśmy się co znowu wymyślili.

Olbrzymi ekran - czemu nie - nie mogę się doczekać żeby się podpiąć pod niego i pograć w Pacmana na nim :-)

Programiści to też ludzie, pamiętajcie ;-)

Dość często mamy różnych gości. Ostatnio było Kasparov - bardzo fajne spotkanie - polecam, facet jest naprawdę inteligenty i wygadany.

Ostatnie chwile w dolinie


Strumyk, który groził zalaniem znowu suchy i tak zostanie do przyszłej zimy

Wyprowadzka

City


Dolina jest fajna, ale nudna. Nadszedł czas na zmianę - zamiast rodzinnego osiedla w Menlo Park, teraz hipstersko-hipisowska część San Francisco (choć po prawdzie, większość dzielnic SF tak wygląda :) ). Wadą są dojazdy - do przystanku firmowego busa mam jakieś 5min na piechotę (większe firmy bardzo często zapewniają takie busy), ale sam czas przejazdu to niestety 50min do 1:15h. Zobaczymy czy warto.

Wynajęta ciężarówka - pierwsze V8 którym jeździłem tutaj - zawsze wolałem innego rodzaju samochody z V8 :-)

Pokój świeżo po wprowadzeniu się - teraz wygląda trochę lepiej, ale parę dni pewnie mnie jeszcze czeka zanim wszystko ogarnę.

Widok z okna w pokoju -  w oddali wieża telewizyjna przy Twin Peaks - jeden z lepszych punktów widokowych na miasto.

WTF

Kolejne z cyklu WTF - restauracja w Redwood City. Kibel (jeden) i krzesła (trzy).
Jak przewidujesz dłuższą wizytę w kiblu to możesz pójść razem ze znajomymi  bez przerywania dyskusji ;-)