niedziela, 28 lipca 2013

Kasa

Liczba


W USA dla banków i wielu instytucji jesteś jedną liczbą - credit score. Określa ona Twoją zdolność/wiarygodność kredytową. Mając niski score nie dostaniesz karty kredytowej (która tu jest dużo bardziej potrzebna niż w Polsce), będziesz miał problem z wynajmem mieszkania/domu, kupnem auta na raty, etc. Dlatego np. dzieciakom rodzice często dają karty kredytowe jak są nastolatkami, żeby zaczęły go sobie wyrabiać/uczyć się z nich korzystać. Bardzo dużo rzeczy ma wpływ na tą liczbę - stopień zadłużenia (wbrew pozorom 0% nie jest dobre), ile długu przenosisz na kolejne miesiące, ile kart masz, jak często z nich korzystasz, ile zarabiasz i jaki jest stosunek długu do dochodu, odmowy/akceptacje kredytów/kart. Jak masz niski credit score jedną z opcji podniesienia go jest bezpieczna karta kredytowa - działa jak normalna, ale Twoja linia kredytowa jest zabezpieczona przez depozyt, który trzeba wpłacić na początku. Jest to też jedna z niewielu opcji dla osób które dopiero co przyjechały do USA (bardzo mało banków da takim ludziom normalną kartę kredytową, nawet jeśli masz niezłe dochody) - ja też musiałem się na nią zdecydować.

Karta


Zaraz po przyjeździe wyrobiłem więc sobie kartę kredytową z depozytem - w banku powiedzieli mi, że po pół roku, jak się pojawi mój pierwszy credit score i będzie on dobry to będę mógł wystąpić o normalną (większy limit, lepsze warunki i brak depozytu). Gdy więc jakiś czas temu pojawił się mój pierwszy credit score i był on niezły skierowałem się do banku złożyć wniosek o normalną kartę. Po paru tygodniach dostałem listowną odpowiedź, że niestety nie mam prawa stałego pobytu i z tego powodu nie dostanę karty. Więc moją pierwszą myślą było - fuck you, idę w weekend pochodzić po innych bankach i spytać kto chce moje pieniądze. Jakieś 2 dni później dostałem też drugi list od mojego banku. Pogratulowali mi w nim odpowiedzialnego korzystania z aktualnej karty i poinformowali, że w przeciągu miesiąca zamienią ją w normalną kartę kredytową... Gdzie są banki tam kończy się logika...


Targowanie


Paru znajomych kupowało ostatnio auta w salonie i jest to ciekawa sprawa - podstawą przy kupnie auta jest tutaj targowanie się. Jeden ze znajomych w cenie katalogowej dostał dodatkowe wyposażenie i kredyt 0% (prawdziwe 0%). Przypadek drugiego był ciekawszy - cena w katalogu $26k. Ale w końcu jesteśmy w dolinie krzemowej, więc masz aplikację do wszystkiego - do kupna aut też - możesz sprawdzić ile inni ludzie zapłacili za takie auto w okolicy. Okazało się ze najlepszą ceną było $22k - jak powiedział o tym dilerowi, ten od razu powiedział - OK, sprzedamy Ci je za tyle. Nie jest to ostateczny koszt dla Ciebie bo masz tutaj masę dodatkowych opłat - np. opłata za sprowadzenie, nawet jeśli auto stoi u dilera, podatek (to USA - wszystkie cenny są podawane netto) i rejestracja - dodaje to ze $3k do ceny takiego auta, więc warto się targować i można to opłacić tym co się utargowało.

wtorek, 23 lipca 2013

Południowa kalifornia

W poszukiwaniu słońca trzeba było wybrać się na południe.

Highway 1

Droga biegnąca wzdłuż oceanu - jedzie się długo (z 8-9h do LA) ale widoki są super.




Los Angeles/Hollywood

Samo LA jest miastem dużym, ale super nudnym. Jedyne ciekawe części to Hollywood (które aż tak strasznie duże czy ciekawe nie jest) i plaże. Ruch na drogach jest olbrzymi - kilka 6+ pasmowych autostrad w każdą stronę a i tak są zakorkowane (przykład - jedna z autostrad przecinających Hollywood Boulevard była tak samo zakorkowana o 12 w południe jak i o 12 w nocy). Pewne dzielnice LA mają bardzo złą sławę i zapuszczanie się tam nie jest najlepszym pomysłem - nie próbowaliśmy testować...

Motel - widać chyba gdzie :P

Są też inne

Aleja gwiazd, czyli zwykły chodnik z płytami. A Apollo 11 na nim jest ciekawą sprawą - były duże kontrowersje wokół umieszczenia ich, ale uznano, że było to na tyle znaczące wydarzenie telewizyjne zasługujące na miejsce tutaj.


Były gubernator :)

Dużo fikcyjnych postaci.


Ale są też prawdziwe gwiazdy :)


Science muzeum

Innym fajnym miejsce w LA jest muzeum nauki. Ale warto się wybrać tylko z jednego powodu, który się tam pojawił w zeszłym roku...

Nie to, choć Blackbird na żywo robi olbrzymie wrażenie - głównie tym jak olbrzymi jest.

A to już bliżej właściwej atrakcji.

A tu ona - prom kosmiczny Endeavour - ostatni zbudowany, przedostatni w kosmosie.





Plaże

Plaże są fajne, ciepłe (woda też super ciepła). Ale tak jak wszędzie - niesamowicie nudne :).




Brakuje tylko Pameli albo Hasselhoffa (i oczywiście muzyczki odpowiedniej w tle). Udało nam się też zobaczyć raz ratownika w akcji - był bieg, ale muzyczki w tle nie grał :P.

Mulholland Drive

Droga biegnąca wzdłuż wzgórz Hollywood, otoczona zabudowanymi fortecami w których żyją gwiazdy (ciekawostka - na aktorów mówi się gwiazdy podobno przez logo Paramount Pictures - pierwotnie gwiazdy odzwierciedlały ilość aktorów - ale dodawanie nowych szybko przestało się to skalować).




Słynny napis - można podejść w jego okolice, ale sam jest otoczony płotem i szczerzony. Napis na początku był dłuższy - Hollywoodland i był reklamą osiedla.

Światowa siedziba scientologów oczywiście jest w Hollywood. Można się też wybrać na darmową wycieczkę, gdzie próbują Ci wyprać mózg i przekonują jak wspaniałą osobą był Ron L Hubbard. Do tego oczywiście test e-metrem! Polecam osobom odpornym na bullshit.

Paramount Pictures - ostatnie duże studio filmowe które jest w samym Hollywoodzie - inne wyniosły się poza miasto.

Ławeczka z Forrest Gumpa.

Parking który można przerobić na ocean - opróżniają go, wlewają wodę i gotowe. Wykorzystują tutaj każde możliwe miejsce do kręcenia filmu. A do tego wynajmowane jest też na prywatne imprezy - z tego co pamiętam promocyjne $10,000 za noc.

"Nowy York" - drzwi w każdym budynku prowadzą donikąd - otwierasz je i lądujesz w czymś wielkości dużej szafy. A jak ktoś wynajmuje miejsce do kręcenia to może wysadzić elewację budynków (jest z jakiś tektur/włókien/etc) - musisz je tylko później odbudować.


Centrum finansowe - resztę budynku dokłada się komputerowo. Widać też drzewa które można wstawić na ulicy (specjalne dziury w chodnikach) zależnie od tego jaką porę roku czy rejon geograficzny chce się mieć na ujęciach.

Po lewej drzwi "Toma Cruisa" - jedne mniejsze od drugich, żeby na ujęciach wyglądał na maczo a nie kurdupla ;)

Poszczególne studia mają listę znanych rzeczy nakręconych w środku - tutaj np. Ojciec Chrzestny.



San Diego

Fajne miasto, ale jeszcze nudniejsze niż LA - jedyną ciekawą rzeczą jest lotniskowiec Mayday czy też rzeczy jak Legoland czy Disneyland w okolicy.


Książeczka powitalna.

Różne konfiguracje w różnych latach.

Pokój odpraw.

Szwadrony które stacjonowały na nim.



F14

F18

F4




Pilot opowiadający o tym jak wygląda cała procedura startu z lotniskowca i problemach które występują - nie jest to prosta sprawa a samoloty startują co 45s, z dwóch wyrzutni obok sobie na zmianę.

W oddali czynna baza wojskowa z czynnym lotniskowcem.





Motel przy lotnisku, zaraz przed pasem, ma swoje wady i zalety :)