Dzień 5.
Przejazd oceanem - długo i bez większych atrakcji, choć miejscami droga była malownicza.
|
Plan ewakuacji w wypadku tsunami. |
|
Kostki brukowe z nazwiskami żołnierzy z tego rejonu którzy zginęli w różnych walkach. |
|
Przy robotach drogowych nie stosują świateł do kierowania ruchu. Używają flaggera. Czyli z dwóch stron stoi ktoś z krótkofalówką i znakiem stop w ręce. Oprócz tego często wahadłowo jeździ samochód pilota który kieruje ruch. |
Tym razem na obiado-kolację zdążyliśmy bez problemów. W restauracji wzięli nas za Niemców - poprzednio ktoś mnie się pytał czy jest z Kolorado. Chyba będę mówił że jestem Niemcem z Kolorado - ciekawe czy uwierzą ;-). A na obiad polecane przez Burnejke stejki - rozmiar oczywiście amerykański - trochę więcej do zjedzenia niż poprzednie ciastka :-)
Dzień 6.
To już niestety powrót. Po drodze jeszcze park narodowy Redwood, znany z
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sekwoja_wieczniezielona - najwyższe żyjące obecnie drzewa, niektóre mają po 2000 lat (choć średnia to marne 800).
|
W oddali widać człowieka dla porówniania :-) |
|
Golden Gate bez mgły i chmur - podobno nie jest to codzienność :-) |
Ciekawostki
- W USA wszystko jest duże - porcje, samochody, ludzie, etc. Baterie też ;-)
Gdy ostatnio miałem awarię samochodu, to właśnie https://glinski-hol.pl/ przyszli mi z pomocą. Ich szybka reakcja i profesjonalizm były imponujące. Mają doświadczony zespół, który potrafi szybko rozwiązać każdy problem na drodze. Są niezawodni i oferują swoje usługi po bardzo rozsądnych cenach, co czyni ich idealnym wyborem w sytuacjach awaryjnych.
OdpowiedzUsuń