niedziela, 4 listopada 2012

SF

W sobotę miałem chyba pierwszą okazję od przylotu tutaj aby spróbować pożyć, więc odbyła się pierwsza próba spożycia piwa ze znajomymi w San Francisco. Test wypadł pomyślnie, ale dla pewności trzeba będzie go powtórzyć jeszcze wiele razy, aby uzyskać statystycznie znaczącą próbę :-). No i pogoda teraz jest super i zbliża się chyba do rekordów na listopad. Wieczorem w SF można było chodzić spokojnie w krótkim rękawku - podobno nawet w lato jest z tym problem.

Dwaj goście z bumboxem przed knajpą

W USA wszystko jest duże tylko nie piwo :-(
Ciekawostka: następnego dnia dowiedziałem, że knajpa w której byliśmy jest znana jako miejsce w którym zaczął się ruch bitników.

3 komentarze:

  1. A piwo jest tam pijalne? Bo mądrość ludowa rzecze, że same pomyje jakieś (w co zasadniczo nie chce mi się wierzyć).

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest OK, ale nie bud lighty czy inne ogólnokrajowe wynalazki (których tak szczerze mówiąc to jeszcze nie próbowałem, ale podobno nie ma czego). Lokalne kalifornijskie piwa są spoko a i wybór jest też całkiem niezły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakiekolwiek piwo "light" jest pozbawione sensu, zasadniczo :> Ciekawe, czy jest piwo dietetyczne, swoją drogą...

    OdpowiedzUsuń